Liga Konferencji. Belgowie zmiażdżeni. Jagiellonia lepsza od Cercle

Ważne zwycięstwo. Jagiellonia Białystok wygrała na Chorten Arenie z Cercle Brugge w ramach 1/8 Ligi Konferencji UEFA. Bohaterem spotkania został Afimico Pululu. Strzelił dwa gole – z czego jeden przewrotką.
Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się od próby Jesusa Imaza w 3. minucie. Piłka po strzale Hiszpana przeszła jednak nad poprzeczką bramki gości. W 11. minucie byliśmy z kolei świadkami pierwszej zmiany w meczu. Była to wymuszona roszada, w ramach której boisko opuścił kontuzjowany Norbert Wojtuszek, a zastąpił go Dusan Stojinović.
Po kwadransie gry dali o sobie znać piłkarze z Brugii. Najpierw niecelny strzał z odległości oddał Malamine Efekele, a później już celnie przymierzył Alan Minda. Problemów ze skuteczną obroną tego uderzenia nie miał dobrze ustawiony Sławomir Abramowicz. W 25. minucie gry żółtą kartką został ukarany zawodnik zespołu gości, Abu Francis. Jak się później okazało, było to wydarzenie bardzo istotne dla przebiegu wydarzeń boiskowych.
W 35. minucie ponownie do głosu doszedł Jesus Imaz. Zawodnik rodem z Lleidy oddał płaski, mocny strzał z okolic 16. metra. Z tym uderzeniem poradził sobie jednak strzegący dostępu do bramki Cercle Maxime Delanghe. W 39. minucie piłka trafiła do Mateusza Skrzypczaka po rzucie wolnym. Stoper „Dumy Podlasia” uderzył z woleja, ale piłka przeszła nad poprzeczką bramki gości. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Drugą odsłonę czwartkowego starcia lepiej rozpoczęli Jagiellończycy. Krótko po wznowieniu gry przed świetną okazją na zdobycie bramki stanął Miki Villar. Hiszpan przegrał jednak pojedynek z golkiperem „Groen en Zwart”. W kolejnych minutach byliśmy świadkami niecelnego uderzenia z rzutu wolnego autorstwa Darko Churlinova oraz również niecelnej próby Felipe Augusto po przeciwnej stronie boiska.
W 59. minucie sfaulowany w środkowej strefie gry został Jesus Imaz. Winowajcą zamieszania był Abu Francis, który obejrzał już żółtą kartkę przed zmianą stron. Wobec tego sędzia był zmuszony, po uprzednim pokazaniu mu żółtego kartonika po raz drugi, ukarać go czerwoną kartką i kazać opuścić boisko. Od tego momentu podopieczni trenera Adriana Siemieńca grali w przewadze.
Jagiellończycy szybko ruszyli do ataków szukając możliwości wykorzystania osłabienia rywala. W 66. minucie strzał zza pola karnego oddał Joao Moutinho, a piłkę ręką we własnej „szesnastce” zablokował jeden z obrońców gości. Grecki sędzia Sidiropoulos podyktował zatem rzut karny dla białostoczan, który pewnie wykorzystał Afimico Pululu dając prowadzenie Jadze.
„Żółto-Czerwoni” poszli za ciosem. W 75. minucie trafienie zanotował wprowadzony za Leona Flacha Taras Romanczuk. Kapitan Jagi uderzył zza pola karnego, a piłka wpadła do bramki drużyny z Brugii. Po kolejnych trzech minutach było już 3:0. Piłka została dośrodkowana w pole karne przyjezdnych z lewej strony boiska. Tam najlepiej odnalazł się Afimico Pululu, który popisał się efektownym i efektywnym uderzeniem z przewrotki, którym pokonał Maxima Delanghe i ustalił wynik starcia na 3:0,
Jagiellonia do Brugii pojedzie zatem z trzema bramkami zaliczki. Mecz rewanżowy przewidziano na czwartek, 13 marca. Wcześniej jednak podopiecznych trenera Adriana Siemieńca czeka wyjazdowy mecz ligowy z Widzewem Łódź (niedziela, 9 marca).
– My, jako drużyna, to, co osiągnęliśmy w tej rywalizacji, jest po prostu… nie wiem, niesamowite. To pierwszy raz, pierwsza kampania Jagiellonii w europejskich pucharach. A my tworzymy takie chwile, takie magiczne noce. Co mogę powiedzieć? Po prostu cieszę się tym momentem. Nie zastanawiam się za dużo, po prostu idę dalej i czerpię z tego radość – powiedział Afimico Pululu.
– Pierwsza połowa była trudna. To była taka połowa, w której zespoły nie miały za dużo sytuacji. Taka połowa, która była nastawiona na dużo pojedynków, połowa, która wymagała od nas cierpliwości. I o tym też rozmawialiśmy sobie w przerwie, że ten mecz jest trudny i trzeba wytrzymać konsekwentnie nasze działania w obronie i czekać na swoje okazje. Te okazje w pierwszej połowie były, nie tyle oczywiście co w drugiej, bo do niej zaraz przejdę, ale były, nie wykorzystaliśmy ich. Oczywiście nie ma co ukrywać, czerwona kartka miała wpływ na scenariusz drugiej połowy. Cieszę się, że wykorzystaliśmy taki moment, grając u siebie w przewadze liczebnej, bo to nie jest wcale takie oczywiste, że zawsze się ten moment wykorzystuje. W pierwszej połowie strzeliliśmy trzy bramki, to czego nam, uważam, zabrakło to cierpliwości po trzeciej bramce, bo ja bardzo doceniam ten zespół i cieszę się, że byli dalej głodni i chcieli więcej bramek strzelić – stwierdził trener Adrian Siemieniec.
Źródło: jagiellonia.pl