Ludwik Lunar

Tajemniczy autor ukrywający się pod pseudonimem Ludwik Lunar przenosi czytelników do dusznej atmosfery Białegostoku z 2011 roku. W rozmowie z Katarzyną Kozioł w Radiu JARD opowiada o swojej najnowszej powieści „Wściekłość”, w której to nie detektyw, a miasto gra główną rolę. Poruszająca, mroczna i społecznie zaangażowana książka staje się nie tylko kryminałem, ale i lustrem współczesnych nastrojów.
- Białystok w książce „Wściekłość” staje się nie tylko tłem, ale głównym bohaterem – miastem z historią, tajemnicami i własnym głosem.
- Powieść porusza trudne tematy społeczne – rasizm, ksenofobię i zapomnianą historię żydowskiej społeczności Białegostoku.
- Ludwik Lunar planuje kontynuację losów bohaterów, a książka zyskała już uznanie mieszkańców Podlasia za swoją autentyczność i odwagę.
Ludwik Lunar, autor kryminałów, którego prawdziwa tożsamość pozostaje tajemnicą, w swojej najnowszej powieści „Wściekłość” uczynił z Białegostoku głównego bohatera. Choć początkowo nie planował takiego zabiegu, w miarę pisania miasto zaczęło wypierać ludzi z pierwszego planu. – Z każdą stroną czułem, że Białystok nie jest już tylko tłem, ale siłą, która kształtuje wydarzenia – mówi Lunar. Akcja książki toczy się w 2011 roku, kiedy w mieście dały o sobie znać radykalne nastroje społeczne, a autor postanowił opowiedzieć historię przez pryzmat tego, co w mieście niewidoczne, przemilczane, zapomniane.
Zbrodnia, która odsłania przeszłość
W centrum fabularnym powieści znajduje się makabryczne morderstwo – zwłoki starszej kobiety i młodego, anonimowego mężczyzny zostają znalezione na ostatnim piętrze PRL-owskiego bloku. Choć z pozoru nic ich nie łączy, para śledczych odkrywa, że w tle sprawy czai się coś znacznie bardziej złożonego. Lunar nie tylko prowadzi czytelnika przez klasyczną intrygę kryminalną, ale stopniowo odsłania społeczne napięcia i dramaty mieszkańców miasta. – To książka o wściekłości – mojej, bohaterów i czytelników – wobec tego, jak świat odsuwa się od empatii – podkreśla autor.
Historia, która boli i zmusza do myślenia
„Wściekłość” to także literacki hołd dla zapomnianej historii – żydowskiej społeczności Białegostoku i wydarzeń, o których dziś rzadko się mówi. Autor przyznaje, że pisanie tej książki było wynikiem osobistego rozdarcia – między ciepłymi wspomnieniami z miasta a jego mroczną stroną. Lunar, który mieszkał w Białymstoku przez pięć lat, podkreśla, że to właśnie lokalna historia, zacierana i wypierana z pamięci, zainspirowała go do stworzenia powieści. – To nie tylko kryminał, to pytanie o to, kim jesteśmy jako społeczeństwo i czy potrafimy spojrzeć prawdzie w oczy – mówi.
„Wściekłość” to książka, która zostaje w czytelniku długo po odłożeniu jej na półkę. A dobra wiadomość dla fanów – autor zapowiada kontynuację i powrót do Białegostoku już wkrótce.