Jacek Wrzosek - Radio JARD

Jacek Wrzosek

28.10.2025
Jacek Wrzosek

Szkoda komunikacyjna to pojęcie, z którym spotyka się niemal każdy kierowca, pieszy czy rowerzysta. Choć wydaje się oczywista, w praktyce często rodzi pytania – kto jest winny, komu przysługuje odszkodowanie i w jakiej wysokości. O najczęstszych problemach z tym związanych opowiadał w Radiu JARD Jacek Wrzosek, prezes kancelarii prawniczo-brokerskiej Adversum.

Jak tłumaczy Jacek Wrzosek, szkoda komunikacyjna to każda szkoda powstała w wyniku zdarzenia drogowego, w którym uczestniczy pojazd mechaniczny – samochód, motocykl, a nawet hulajnoga elektryczna. Najczęściej mamy do czynienia ze zderzeniem dwóch pojazdów, potrąceniem pieszego czy kolizją z rowerzystą. W takich przypadkach ustalenie winy jest kluczowe, bo to od niej zależy możliwość uzyskania odszkodowania.
– Kierowcy odpowiadają wobec siebie na zasadzie winy. Policja i prokuratura muszą ustalić, kto doprowadził do zdarzenia – mówi Wrzosek. – Ale pasażerowie są w lepszej sytuacji, bo zawsze znajdzie się polisa odpowiedzialności cywilnej, z której można wypłacić świadczenie.

Jak wygląda ustalanie winy?

Nie zawsze jednak sytuacja jest oczywista. Często jedna osoba spowoduje wypadek, a druga przyczyni się do jego skutków. Przykład? Kierowca przekracza podwójną linię ciągłą, chcąc skręcić w boczną drogę, a z naprzeciwka nadjeżdża pojazd z prędkością ponad 200 km/h. – W takim przypadku winny jest ten, kto złamał przepisy, ale można mówić o przyczynieniu się drugiego uczestnika. To jednak wymaga szczegółowego badania – wyjaśnia ekspert.
Tego rodzaju sytuacje często dotyczą motocyklistów, którzy – jak zauważa Wrzosek – są szczególnie narażeni na wypadki i próby uchylenia się od odpowiedzialności przez sprawców.

Odszkodowanie i zadośćuczynienie – co można uzyskać?

Odszkodowania z tytułu polis OC dzielą się na dwie grupy: majątkowe i osobowe. W pierwszej chodzi o zwrot kosztów naprawy pojazdu, utraconych rzeczy czy utraconych dochodów. W drugiej – o zadośćuczynienie za uszczerbek na zdrowiu, cierpienie fizyczne i psychiczne.
– Jeżeli ktoś po wypadku nie może pracować, zakład ubezpieczeń powinien uzupełnić jego wynagrodzenie do pełnej kwoty – tłumaczy Wrzosek. – Co więcej, jeśli leczenie w ramach NFZ-u trwa zbyt długo, można skorzystać z placówek prywatnych, a koszty powinny zostać zwrócone.

Ekspert przytacza przykład pacjenta potrąconego na przejściu dla pieszych, którego prywatne leczenie kosztowało ponad 220 tysięcy złotych. Po kilku latach sąd przyznał pełen zwrot kosztów oraz dodatkowe zadośćuczynienie. – To pokazuje, że warto walczyć o swoje prawa – podsumowuje Jacek Wrzosek.